niedziela, 6 lipca 2014

Samotność


Ja to rozumiem, i to w sumie jest najsmutniejsze. Co mnie tutaj trzyma? Nic, żadnego majątku, żadnych bliskich relacji. Gdyby nie kot, nie było by po co wracać na stancję, ale też nie było by powodu żeby nie wracać na nią.

środa, 5 marca 2014

Bo ziemia ojców ma tę moc...

Jak by się ktoś pytał "dlaczego?", dlaczego tak się szarpię z ta sprawą, to dlatego jak w tytule, po prostu nie daje mi to po nocach spać...
A skojarzył mi to ten utwór:

środa, 12 lutego 2014

I co z tym wszystkim zrobić?

No i nie wiem.
Jest po 1 w nocy, ja wstaję 6:30 do pracy, mam doła, smutno jakoś nie wiadomo czemu (może zbyt wiele przyczyn?)

Problemy różne, głównym jest brak czasu... No w sumie to kłamię, czasu jest wystarczająco, tylko nie wtedy kiedy akurat go potrzebuję, wiąże się to z moim rozdarciem pomiędzy dwoma światami. Z jednej strony jest Praca, która trzyma mnie w W. uniemożliwiając mi realizacje różnych projektów i zarazem daje namiastkę samodzielności i swobody oraz fundusze na w.w. projekty (których nie mam czasu zrealizować przez tą samą Pracę). Z drugiej strony jest Budowa, Sofi, Sprawa, które trzymają mnie w B.
Z jednej strony chciałbym być najwięcej w B., ale w sumie tylko interesuje mnie latem, bo wtedy można coś zrobić czy przy Budowie, czy przy projektach, z drugiej nie chcę zrywać z pracą w W, bo to, że tutaj pracuję, daje mi niezależność, w pewnym stopniu uwalnia od pewnych obciążeń z B., które mają tendencję do narastania w nieskończoność kiedy zbyt wiele czasu spędzam w B. (zainteresowani wiedzą o co chodzi)
Gdybym mógł mieć "wolniejszy" zawód, spędzić kilka miesięcy latem w B, później być GDZIEŚ, ale tak się nie da. Nie wiąże swojej przyszłości z W, szczególnie, że tak naprawdę to nie widzę siebie całe życie w wynajętym pokoju, czy z kredytem na karku na 30 lat i nędzną przy biurkową pracą gdzie wracam do domu wypruty mentalnie i już naprawdę nic się mi nie chce.
Z drugiej strony ciężko mi wyobrazić wiązanie swojej przyszłości z życiem w B. szczególnie w aktualnych relacjach.

Kolejnym powodem moich dołowych myśli, jest związane z powyższym to, ze praca taka mnie męczy, całe życie chciałem się związać z IT, a w końcu wiążąc się z tym, stwierdzam, ze przestałem mieć w tym kierunku napęd, a może nigdy go nie miałem? Ciągnie mnie do rzeczy technicznych, ale bardziej "namacalnych", więcej radości mi sprawia naprawa samochodu, ciągnika, jakiegoś sprzętu, niż klepanie linijek kodu czy komend w bash-u... Ja wiem, gdyby to przeczytał mój szef czy ktos z kadr, to bym był pierwszy do wylotu, po co komu pracownik który nie wiąże przyszłości z firmą, który nie ma "pasji" w kierunku wykonywanej pracy... Ale taka prawda, że ja (i praktycznie wszyscy których znam) pracują, żeby żyć, a nie żyją, żeby pracować.
 "Przychodzisz, odwalasz pańszczyznę i idziesz, nie potrzebujemy takiego pracownika" można usłyszeć, ale naprawdę, wszyscy "nasi" mają robotę w dupie, robota to nie życie, to źródło pieniędzy i wiedzy, żeby zarobić więcej pieniędzy. Nie mamy projektu, który dopieszczamy, cackamy się z nim, nie zależy nam by to działało nawet jak nie jesteśmy w firmie (jak niektórzy), my przychodzimy, wałkujemy w koło to samo, jesteśmy od pilnowania żeby cudze cacka działały, po nas przychodzi kolejna osoba która tez to pilnuje i tyle. "to nie jest praca na linii, że zawsze wszystko jest tak samo", jak nie jest, jak właśnie jest! Zawsze to samo, na każdej zmianie to samo i tak samo...

piątek, 7 czerwca 2013

Znów tatowe



Ciągle myślę o Tacie, a czasami piosenki mi przypominają:






Касiў Ясь канюшыну,
Паглядаў на дзяўчыну.
А дзяўчына жыта жала,
Ды на Яся паглядала:
— Цi ты Ясь, цi ты не,
Спадабаўся ты мне...
Кiнуў Яська касiць,
Пачаў мамку прасiць:
— Люба мамка мая
Ажані ж ты мяне.
— Дык бяры ж Станіславу,
Каб сядзела на ўсю лаву.
— Станіславу не хачу,
Бо на лаву не ўсаджу.
— Дык бяры ж ты Яніну,
Працавітую дзяўчыну.



środa, 6 marca 2013

takie tam




Ukradli gacie mojemu Tacie złodzieje!

I co mój tata, na stare lata odzieje?



                                            Tato.

wtorek, 5 lutego 2013

Zakręconość

Taaaa,  zdecydowanie moje życie jest zakręcone, ostatnia sytuacja stancjowa jest tego przykładem.
Miesiąc temu dostałem wypowiedzenie stancji, stwierdziłem ze mam dużo czasu na znalezienie, okazało się,że czasu nie było zbyt wiele, znalazłem stancję "na gwałt", dałem 200 zł zaliczki w sumie nie rozglądając się za dobrze.
Przychodzi dzień przed przeprowadzką... Nie ma pralki! To znaczy jest, ale właściciel jej nie udostępnia... Już moja szwester zaproponowała że mi użyczy itp, a ja poszukam w tym czasie stancji kolejnej, ale myk!! koleżanka podsyła mi, ogłoszenie, w ogłoszeniu tylko info że szukają współlokatora, pojechałem, okazało się "dwa kroki stąd", wszystko pięknie ale muszę posiedzieć 5 dni na starej stancji... dzień przed przeprowadzką ze starej a tu mi współlokatorzy mówią, że "w sumie to jednak sytuacja się zmieniła i możesz zostać na tej stancji". No żem się wkurwił niemożebnie, najpierw mnie wykopują, później, że jednak zostać mogę kiedy po drodze dwie stancje już sobie znalazłem?
No i jestem rozdarty, z jednej strony nie lubię zmian, z drugiej jak się nie przeprowadzę to będę nadal w tej samej życiowej sytuacji , a życie wymaga jednak zmian... Koleżanka to stwierdzenie zrzutowała na relacje damsko-męskie...

zakęecono.

środa, 14 listopada 2012